Każdy, kto nie chce przytyć lub wręcz pragnie schudnąć wie, że trzeba przyjmować mniej kalorii, niż traci się w ciągu doby. Trzeba jednak to robić z głową, aby nie wyniszczyć organizmu. nie jest więc ważna jedynie liczba kalorii, ale i rodzaj pożywienia, jakim dostarczamy sobie energii.
A jest ona nam potrzebna nie tylko na takie aktywności, jak praca, sport, czytanie, czy obowiązki domowe. Nas organizm potrzebuje energii także lub w pierwszej kolejności na podstawowe funkcje życiowe: oddychanie, krążenie, trawienie, czy bicie serca. Według źródeł związanych ze zdrowym trybem życia, potrzebujemy 1 kcal na 1 kg wagi na godzinę, żeby zapewnić energię na wspomniane wyżej podstawowe funkcje życiowe.
Czyli osoba ważąca 60 kg, może to obliczyć w ten sposób: 1 kcal x 60 kg x 24 godziny = 1440 kcal na dobę. Jest to wiec część odpowiedzi na pytanie: ile kalorii powinnam jeść, aby utrzymać wagę, schudnąć lub przytyć. Nie jest to jednak nasze dzienne minimum kaloryczne. Pamiętajmy, że nie leżymy bezczynnie przez całą dobę, choć i leżenie wymaga pewnego minimalnego nakładu energii. Myślenie zresztą też. Nawet jeżeli nasz tryb życia wydaje się bardzo leniwy i siedzący, Aby jednak obliczyć całkowite minimalne zapotrzebowanie kaloryczne w ciągu doby, warto skorzystać z jakiegoś kalkulatora kalorycznego. Jest ich dość sporo i łatwo je znaleźć.
Część z nich uwzględnia jedynie nasz wzrost i aktualną wagę. Inne – także – tryb życia (siedzący, przeciętnie aktywny, bardzo aktywny, ekstremalnie aktywny) oraz wiek i płeć. I to ma właściwie sens. Dlaczego? Bo kobiety i mężczyźni różnią się między sobą, nawet jeśli są podobnej budowy (waga i wzrost), są w podobnym wieku i prowadzą bardzo porównywalny tryb życia. Nasze organizmu mają po prostu inne zapotrzebowanie i inaczej reagują na pewne bodźce. Podobnie jest też z wiekiem. Im ktoś starszy, tym wolniejszy ma metabolizm. Różnie bywa też z ogólnym stanem organizmu.
Osoba 50-letnia może nie móc wykonywać już tych samych ćwiczeń i z takim samym natężeniem, niż kiedy była 20- 30 lat młodsza. Samo pytanie: ile kalorii powinnam jeść nie jest jedynym, jakie należy sobie postawić, niezależnie od kontekstu. Czy ktoś chce schudnąć, utrzymać wagę, czy poprawić kondycję, powinien zastanowić się nie tylko nad ilością dostarczanej sobie energii, ale i nad jej jakością. Od lat istnieje określenie: „puste kalorie”. Co ono oznacza? Po prostu kalorie, które nie dostarczają zbyt dużo energii, nawet jeśli jest ich sporo w jednej porcji jedzenia, nie budują organizmu (kości, mięśnie) i tak naprawdę dość trudno je spalić, jeśli nie podejmiemy sporego wysiłku fizycznego.
I szkodzą nam tym bardziej, im starci jesteśmy. Takie kalorie nie dostarczają nam żadnych wartości odżywczych, a dość szybko po ich przyjęciu znów jesteśmy głodni albo zaczynamy odczuwać spadek możliwości fizycznych i intelektualnych. Szybciej się męczymy, zaczynamy być rozdrażnieni, bo organizm nie ma jak pracować. Porównując to zjawisko do świata motoryzacji, to jakby zatankować oszukaną benzynę – niby bak był pełny, ale auto jakoś „nie chce iść, jak należy”, a paliwa szybko znów zaczyna brakować.
Jedząc wartościowe rzeczy, w wielu przypadkach nie musimy martwić się o ilość przyjmowanych kalorii. Dlaczego? Bo szybko zaspokajamy głód tym, co wystarcza naszemu organizmowi na długo i zaspokaja wiele jego różnorodnych potrzeb. Kogoś może to zdziwić, ale osoba, która sporo je, może być niedożywiona. Jak do tego dochodzi? Po prostu przez przyjmowanie niewartościowych posiłków. Ktoś, kto żyje głównie chlebem, może mieć siłę do przeciętnej pracy fizycznej, ale szybko może się okazać, że jego organizmowi brakuje witamin, mikro- i makroelementów, żelaza, czy wapnia.
Nic więc dziwnego, że ktoś taki będzie szybko czuł się zmęczony, także mimo przespania odpowiedniej ilości czasu, może mieć słabe kości i odporność. Pytając więc o ilość dostarczanej sobie energii, trzeba mieć też na uwadze jej jakość. Będzie to miało wpływ na łatwość pozostania przy danej liczbie kalorii.